Archiwum 07 lutego 2008


Co za bezsens...poprostu żałosny typ...
07 lutego 2008, 19:05
no więc...Rafał ten mojej siostry facet z neta z którym zerwała uczepił się mnie...pisał że moją siore przestaje lubić a mnie coraz bardziej zaczyna. ja nie chce go!!! napisałam mu że ja nic do niegoo nie czuje i ze nic z tego. on że wie...ale ja nie chce go! On był jak to on mówi BYŁ gejem...był? co za śmieszne...był... haha gejem jak się już jest to od urodzenia i do śmierci! a nie że był...on nim dalej jest a teraz sie jeszcze mnie  uczepił. jak mam go spławić? nie potrafie i jeszcze w dodatku wczoraj powiedział mi że ale to dosłownie tylko że napisał tak "musze ci coś powiedzieć...o łukaszu...bo on poprostu ma cie gdzieś. przepraszam ale musiałem to napisać bo ktoś musiał i jeszcze znalazł sobie dziewczyne. a brzydka jak chuj. i co o tym myślisz? co wywnioskowałąś?" to jego słowa. co ja miałam zroić.? napisałam mu że łukasza mam gdzieś że nie obchodzi mnie on ani to co robi aon tylko odpisał że ok. ok to ok. jaki on jest żałosny...nie chce go ja chce Piotrka ze szkoły...n jest inny niż te żałosne typy z neta. do Piotrka jeszcze nie zagadałam...o ja idiotka...nie potrafie...szczerze? nie miałam nigdy faceta O! i wydaje mi się że nie chce mieć chociaż...nie na razie nie chce bo i tak mnie nikt nie chce. wiec ja mam się starać? o nie. ja chce miec przyjaciół a nie faceta. facet do szczęścia mi jest nie potrzebny a przyjaciele tak...tylko ich brak...:( ahh.....
Nie przespana noc :) a później bóle...
07 lutego 2008, 18:50

Pierwszy raz w życiu...nie spałam całą noc....Siedziałam na kompie. Jak głupia wpatrywałam się w monitor...bez sensu...nic ciekawego nie było...chciałabym iść na całą noc na jakąś impreze ale gdzie?... nie ma do kogo...więc siedziałam...spać mi sie nie chciało...czekałam tylko na słońce...lecz go nie było widać...więc dalej siedziałam...gdy już słońca wstało zeszłam po schodach na dół do mamy. zdziwiła sie bardzo bo od początku feri spałam do 16 i dosłownie do 16. nic mnie nie potrafiło dobudzić. ale dobra...słyszałam kiedyś że baaaaardzo mocna herbata działa jak narkotyk. poprawa humor, nie czuje się wtedy nic i jest się szczęśliwym. więc zdobiłam sobie. mały kubek z gorącą wodą i trzy torebeczki herbaty. mama zdzuwiona po co taka mocna powiedziałam jej że po niej nie będzie mi sie chciało spać. więc uwierzyła jak głupia. wypiłam. patrzyłam jak nienormalna do okna co dwie sekundy jakbym na kogoś czekała...to przez herbate...później zrobiłam drugą mocniejszą...wypiłam...tym razem jakieś omamy a że pierwszy raz piłam taką mocną to mnie cholernie łeb bolał i brzuch. mama się kapła że to przez herbate. a myśle co tam fajnie sie czułam po pierwszej. przyjemnie tylko  to okno co dwie sekundy. ale wogóle było git. myślałam sobie ze jużnigdy nie wezmę herbaty do ust ale teraz sobie myśle że będę piła ją intensywnie. taką mocną. po prostu chce mieć fajne uczucie. nie można Go czyli tego uczucia opisać, trzeba samemu sprawdzic. ja się juz przekonałam. było mmm jakby to ująć...nie potrafie ująć tego trzeba samemu się przekonać....