31 stycznia 2008, 01:14
Dawno nie pisałam,ale po tym jak dowiedziałam się o Łukaszu prawdy a przy okazji o Rafale zamknęłam się w sobie...Sięgnęłam po książki,zainteresowałam się poezją...Przy kompie mało co siedziałam...Straciłam wiare we wszystko...Mam dość wszystkego.Te ciągłe ich kłamstwa,olewka,szlabany ze strony starych....Wogóle nie mam ochoty na nic.Straciłam sens życia.Jeszcze jak był Łukasz to wierzyłam,ze mam dla kogo żyć,istnieć...A teraz?...Dowiedziałam się wiele,aż za wiele...Kim był Rafał, co się działo z Łukaszem...Nie moge napisać bo to nie powinno nikogo obchodzić,uszanujcie prosze....Łukasz miał od jakiegoś czasu dziewczyne inną oczywiście...Rafał miał cały czas dziewczyne...Oszukiwał moją siostre...Ona dała sobie spokuj z nim...a ja?... mi ciągle zależy...nie tylko na Łukaszu ale także na Rafale...Co ja w nich widze? czy ja mam klapki na oczach że nie widze że oni mają mnie dość?...Jestem głupia...Nienawidze siebie...Ale o sobie to w innej notatce...byc moze w następnej.
Mój jeden z ulubionych wierszy:
Straciłam Jego,
NIe ma już NAS
Chcę wszystko naprawić i cofnąć czas
Nie popełniać błedów
szczęśliwą być
To juz nie wróci!
Nie ma co kryć!
czekam tylko na ten dzień...
gdy teraz los odwróci się,aż wyrok Śmierci da mi Bóg
pierwszy będzie mój ruch.
Lubie ten wiersz ale dlaczego?...Nie wiem...Rafał nie wie że siostra powiedziała mi o zdradzie Łukasza i że on idzie z NIĄ...Łukasz też myśli że ja nie wiem...rafał zapytał sie mnie czy Kocham jeszcze Łukasza...Napisałam,że TAK bo to prawda...on odpisał AHA...zapytałam czemu pyta a on że tylko tak nie dawałam za wygraną chciałam żeby mi to napisał ale powiedział że Łukasz musi mi to powiedzieć/napisać...ale jakos nie mam okazji nawet z Łukaszem popisać...nie mam z nim kontaktów..Szczerze? Dupek z niego! ale dalej go.....Kocham....:( jak on mi to mógł zrobic?...Poczekam na jego wyjaśnienia...
Dziś 24.01.2008r.... Urodziny Łukasza. ale to szczerze mówiąc nie jest najlepszy dzień.wczoraj około24 ażdo późna moja siora rozmawiała na czacie z Rafałem...dziś Rano dowiedziałam sie czegoś co mną bardzo wstrząsnęło. Powiedziała mi że Łukasz znalazł sobie dziewczyne...nie mnie - inną. Myślałam że umre na zawał. Nie mogłam się w szkole skupic cały czas słysze jego głos, widze go i nadal pamiętam co mi pisał...Uwierzyłam mu, ufałam jak nikomu innemu. Zburzył całe moje zaufanie. Mówił mi że boi sie że go dziewczyna zostawi. ja bym tego nie zrobiła. on to zrobił. zostawił mnie. Będzie ciężko mi się pozbierać. "Co mam robić? Krzyczeć? Płakać? Nie potrafie. NIe potrafie robic tego co chce..." jakbym dziś w szkole nie była to wyła bym w poduszke...Tak mu zaufałam że nie wiem czy kiedykolwiek komukolwiek będę w stanie tak zaufać jak jemu a on po prostu mnie zdradził. może lepiej?...może nie byłam taka jaką by chciał?...Nigdy nie zostawiłam faceta mimo ze on był drugim...ten pierwszy zostawił mnie bez żadnego wytłumaczenia,pogodziłam się z tym, a teraz Łukasz...ciężko mi...nic bym nie powiedziała gdybym go zdradziła. mimo że podoba mi się Piotrek to i tak nic nie świadczy o zdradzie. bo nawet nie umiem zagadać do Piotrka. Krępuje się. nie jestem taka odważna za jaką się uważam.musze sie teraz pogodzic o stracie Łukasza...musze zagadać do piotrka...albo nie..."Zawsze byłem sam i nie chce żadnych zmian...bo ich się poprostu boję..." słowa piosenki...Piotrek i tak by mnie nie chciał. wiem to.nikt mnie już nie chce zostawiają mnie..."Kiedy wszystko zaczyna się walić,najlepszą rzeczą jest PRZETRZYMAĆ!" ale czy mi się uda przetrzymać?... NIe...nie uda mi sie. za dużo upadków jest w moim życiu.za dużo sie dzieje.Łukasz mnie zostawił choć niby ytrzymał ze mną miesiąc i 6 dni. tylko...
"Jest ktoś,co mi skrzydła rozwija i ktoś kto mi skrzydła pęta;jest ktoś,co mi oczy zakrywa i ktoś,co światło ciska;jest jakaś ręka święta i jest dłoń inna,przeklęta;jest Szczęście,co się ze mną mija i Nieszczęście,które mnie tuli..."
moja,siorki,Rafała i Łukasza miała być piosenka ta: "Kiedy z serca płyną słowa uderzając z wielką mocą. krążac blisko wśrót nas ot tak dając chętnym szczere złoto... I dlatego lubie mówić z Tobą. I dlatego lubie mówić z Tobą... Każdy mysli to co myśli,myśli sobie moja głowa może wkońcu mi się uda wypowiedzieć krótkie słowa... I dlatego lubie mówić z Tobą.I dlatego lubie mówić z Tobą..."
Nie toleruje tego jak nie wiadomo za co ktoś jest obrażany,poniżany... np. jak różne subkultury. wiele osób nie cierpi emo...a co oni im zrobili? maja swój styl lubią go to ich sprawa a nie kogos komu to się nie podoba.mi tam nie przeszkadzają nawet lubie emo boyów...podobają mi się. ale to nie znaczy że inni są gorsi. ja nie tylko emo lubie (ja emo nie jestem) lubie też metali, chłopaków z długimi włosami, ale zwykłych gostków też lubie:) co komu przeszkadza jaki ktoś inny jest? znam wielu ludzi którym sie takie rzeczy nie podobaja...ja szczególnie nie cierpie koloru różowego, princessek i ogółem barbi. ale to nie znaczy że ja wyzywam tych ludzi od nie wiadomo kogo przez to jacy są. to ich wybór nie mój. ja mam własny styl i własne zdanie. mnie nie obchodzi mnie kim są. chociaz szczerze powiem że za bardzo nie mam znajomości z tych regionów XD. moim jednym ulubionym zajęciem jest siedzenie na necie, szczególnie czacie i lubie gadac tam z ludzmi podobnymi do mnie. choc szczerze powiem że trudno takich ludzi znajść:P ale ktos sie na pewno znajdzie:D ostatnio poznałam dziewczyne łeee co za potwór cały czas do mnie "skarbie to skarbie tamto" myśle że jakaś lesba :D:D ale nie wiem czy serio jest. ale jeszcze dobrze sie nie zakumplowałysmy a ona uważała mnie za przyjaciółke...głupie to i chore. ale po jakimś czasie zaówazyłam ze ona wszystkich znajomych mi zabiera :/ na fotka.pl na moim koncie ze znajomych zabrała mi większa połowe znajomych...wszystkim pisała to samo "skarbie to skarbie tamto" wszyscy mieli jej dość:/ ale wkońcu urwałam z nią kontakt troche za ostro ale jakoś się udało choć dalej nie chciała się odczepić i dodam że ona chciała mnie wziąść do kina...nie wiem co myśleć...ja czegoś takiego nie tolerowłam, nie toleruje, i tolerowac nie będe!!
Ehh te ciągłe ograniczenia...dziś znów zakaz kompa ale jakoś weszłam na niego...ale starsi nie wiedzą..ale zanim zrobili mi szlaban była awantura oczywiście a podczas niej dostałam w pysk od starszej bo jakby inaczej tylko ja zawsze dostaje moja "kochana" siora nigdy nie oberwała od nich choć jest ode mnie starsza o rok! zakazu nigdy nie ma... to niesprawiedliwa jest! koma tez mi zabierali do czasu gdy założyli neta. teraz strasza ze kompa mi z pokoju wezmą.. hehe... ci starzy...ale oni maja pomysły...ehh żal...dziś coś mam świetny humor...wczoraj wysłałam esa do Rafał po tym bicie..."Tu andzia. i co z tym kompem? dałes sobie z nami juz spokój?" to jego treść...odpisał po 20 minutach..."nie myślcie że nas tak łatwo sie pozbędziecie a komputera jeszcze nie mam. bede miał w poniedziałek ale nie wiem kiedy. właśnie siedzimy (chodziło mu o Łukasza) i rozmawiamy o was. tęsknimy bardzo za wami" a to treśc jego esa odpisałam: "a Łukasz nie ma laptopa?" i już nie odpisał więcej. to jest już żałosne ale co tam. a starzy robili mi jeszcze lepsze zakazy heh nie pószczali na dyskoteki, nie pozwalali robic imprezy urodzinowej (to w tamtym roku)...żałosne co nie? a teraz wogóle przestałam chodzić na dyski. na złość im. mają jednego zakazu mniej. a o imorezie nie wspominam. mam ich w dOOpie O! sami będą coś chcieć pierwsi i jeszcze kasy mi nie chcą dawać co za potwory! aaaa!! a przecież sami mówili że nic mi nie kupią tylko kase dadzą a teraz ani nie kupują ani kasy nie dają. hehe żałosne...aaaa jakoś mi się spać chce...ide się położyć....
Oi zmieniłam się dużo,zmieniłam... Dawniej byłam inna...Może lepsza dla innych ale teraz jestem lepsza dla siebie...Teraz jestem odważniejsza a dawniej cicha jak mysz...Co mnie zmieniło?... Nie wiem może ta cała moja sytuacja?... Nie wiem... Dawniej w szkole byłam średnią uczennicą bo nigdy nie byłam kujonką, a teraz?... Teraz jestem słaba...bardzo może to dla mnie dobre nie jest no alw sie zmieniłam. Właśnie wczoraj dostałam pierwszą w moim życiu uwage (!) treści jej nie znam ale wiem za co ona była. a była za to że nie zostałam po lekcjach poukładać krzeseł....tak jakby sami za soba nie umieli...bleee...ale dobra mogłam zostać ale miałam autobus i mógł mi odjechać a wtedy ile...ok 15 km na nogach?... no zlitujcie się ale ja nie mam sił na chodzenie na nogach tyle km...a w szkole jeszcze doszedł mi mundurek (!) i kamery w szkole którego nie cierpie!!! A tak zmieniajac temat dziś z Łukaszem mamy pierwszą rocznice...już miesiąc a jego dalej nie ma...miesiąc "razem" a on od 15 dni sie nie odzywa...i już nie wiem co robic zerwać czy chodzić?... dziś zrobiłam wróżbę :P i powiedziałam sobie że jeżeli wyjdzie od 0% do 54% zrywam , jeżeli 55% do 76& jeszcze na jakis czas zostaje z nim a jak 77% do 100% zostaje zx nim... ale wyszło 24% ale wróżba nic nie daje. wróżby prawdy nie mówią choć czasem wierze przyznaje się ale w ta nie specjalnie...i już sama nie wiem co robić...powiedziałam wszystko koleżance z ławki w szkole i spytałam co mam robić a ona zapytała: "kochasz go?" i ja juz na to pytanie nie umiałam odpowiedzieć...nie wiem czemu...zawsze odpowiadałam zdecydowanie "TAAAAAK!!!" a teraz nie umiałam...czyżbym już go nie kochała? nie wiem sama teraz zadaje to pytanie i dalej nie umiem odpowiedziec na nie...a czy on mnie kocha?... też nie wiem... może tez go gnębi to pytanie?... ja nic nie wiem od 15 dni nie ma kontaktu z nim... przynajmniej ja nie mam...a tak kiedyś mówił ze mnie kocha ze mu zależy...Boże jeżeli to jajca były to ale jestem naiwna! a jeżeli nie?... ciągle gnebi mnie tysiąc pytan na które nie znam odpowiedzi...dobra wracam do poprzedniego tematu bo zaraz doła złapie...no wiec w szkole w tym roku a dokładnie w sobote tydzień temu miałam zawody w tenisa stołowego. już turniej gminny ale do powiatowego się już nie dostałam :P odpadłam od razu tak jak moja koleżanka z klasy :P ale dobre i gminne bo ja pierwszy raz mam takie osiągnięcie :P PIERWSZY!!!!!! Aaaaaa! JUPI!!! ale w szkole nie tylko spotykają mnie przyjemności... ale nic z tego juz sobie nie będę robić mam ich w dOOpie o! moje życie moją sprawa! ale nie wiem dlaczego tak optymistycznie troche mysle nigdy tak nie myślałam. (???) a co tam i tak jest lepiej :D XD ha!
Rok tenu straciłam przyjaciółkę przez swoją głupotę...od tego czasu nikomu nie ufam...od tego czasu nie mam nikogo bliskiego któremu mogłabym powiedzieć wszystko...wypłakać się kiedy potrzeba...pochwalić się sukcesami...zdradzic największy swój błąd w życiu...nie mam nikogo takiego...coraz bardzej takiej osoby mi brakuje...takiej osoby która mnie zrozumie, nie wyśmieje się, nie rozgada, nie będzie na mój temat puszczać plotek...strasznie odczówam teraz brak tak bliskiej osoby. Przez to właśnie mam teraz największe doły jakie kiedykolwiek łapałam...kurde dlaczego to takie skomplikowane?... jeszcze mój "chłopak" od dwóch tygodni się nie odzywa...wszystko się ode mnie odwróciło...wszystko stanęło przeciwko mnie...ale co ja źle zrobiłam?...to nie moja wina że życie jest takie trudne...czy to ma dalszy sens bez bliskiej osoby?...bez przyjaciela?...czy ja kiedykolwiem zaufam komuś na nowo?...tego nikt nie wie...nawet ja tego nie wiem.."potrzeba wielu lat by odnaleść prawdziwego przyjaciela ale wystarczy tylko chwila by go stracić..." to są święte słowa...teraz sie o tym przekonałam. "jedna minuta smutku zabiera Ci 60 sekund radości" to też prawda...czy to ma jakiś sens dalszy? ja uważam że go nie ma... ale czy jest ktoś kto uważa całkiem inaczej niż ja?... napewno jest wiele takich osób ale ja nie znam ich...chciałabym miec taki optynizm jak oni....lecz mi go brak...nigdy nie przypuszczałam że kiedykolwiek będę aż tak cierpieć...tak że czasem odechce mi się żyć...tych momentów było wiele ale jakoś coś lub ktoś mnie powstrzymywał...wołał: "STOP! CO TY ROBISZ? TAK SZYBKO SIĘ PODDAJESZ?" i jakoś jeszcze jestem tu...może jeszcze los zmieni swój bieg i da mi jakąś nadzieje...którą dawno straciłam...razem z moją byłą przyjaciółką...to ona wystawiła mnie do wiatru pozotawiając mnie na lodzie. moja nadzieja równiez poszła w jej ślady...i jak tu człowieku byc normalny psychicznie?...
"Yesterday,all my trubles
seemed do for away,
Now it looks as thought they're
here to stay,
Oh,I beelieve in yesterday..."
"Wczoraj zdawało soe,że troski poszły precz
Dzisiaj wygląda,że stale
mam je mieć,
Oh,wierze w miniony czas..."
14.01.2008r... dzień dla mnie nie zapomniany...Pierwszy w życiu wypadek samochodowy...Jechałam busem ze szczepienia przeciwko żółtaczce...Jechałam już do domu...a tu nagle tylko huk i trzęsienie...wpadliśmy busem do rowu...ale na szczęście nikomu nic się nie stało.Później dowiedziałam się że samochodem osobowym,który w nas wjechał prowadziła kobieta.Wszyscy byli przestraszeni ale ja jakoś w tym dniu byłam bardzo spokojna...nie bałam się,a nawet rąk z kieszeni nie wyjęłam żeby się przytrzymać.siedziałam i czekałam na to co miało się wydarzyć całkiem spokojna.niczym nie przejęłam się, nawet jeżeli był by to poważniejszy wypadek.Ale na szczęście nikomu nic sie nie stało tylko bus został nieco poturbowany. Kierowca wyszedł sprawdzić szkody ale nic poważnego sie nie stało.Wtedy poczułam że mój Anioł Stróż naprawde nade mną czuwa razem z Bogiem ale Anioła Stróża wyjątkowo mocno poczułam że On jest...Nagle w Niego uwierzyłam.Uwierzyłam jak nigdy dotąd...Po wszystkim dojechałam do domu...ale nikomu nie opowiedziałam o moim Aniele Stróżu. NIkomu...i nie wiem czy komukolwiek powiem...zobaczy się jeszcze...Teraz siedze i rozmyślam co by było gdyby mój Anioł Stróż nagle wtedy mnie opuścił?...może mnie już by nie było?...może bym leżała w szpitalu?...albo może...nie wiem już sama....Ale Anioł Stróż mnie nie opóścił...był cały czas przy mnie. nagle poczułam jego obecność...poczułam że On naprawde istnieje....istnieje dla mnie...dla mnie - niedobrej, złośliwej i głupiej osoby...szczeże nie wiem czy taka jestem ale moim zdaniem niestety taka jestem...próbuje się zmienić,ale marnie mi to idzie...ale kiedys się uda....Dziś byłam....krok od śmierci?...